Wejdz na strone Kliknij
Kliknij na : eigenes Bild anbringen
Wybieramy zdjęcie z dysku.
Nastepnie zaznaczamy: Ich bestätige......
Wpisujemy adres strony: Link .....
I klikamy na : Auf die pinnwand
24 i 25 września pojechaliśmy znowu, razem z Henrykiem do Przytonia na okonie. Tym razem miał to być wypad poświęcony tylko pasiakom łowionym na spinning. Wcześniej zarezerwowaliśmy sobie domek kempingowy,by móc w miarę normalnych warunkach spędzić noc, ponieważ zaplanowaliśmy dwudniowe łowienie. Po kilku zimnych i deszczowych dniach pogoda miała się poprawić, miało być zdecydowanie cieplej, nadchodził wyż.
Po zakwaterowaniu się w domku wypłynęliśmy moją małą łódką na zamglone jezioro, które przywitało nas wszechobecną ciszą. Nigdzie nie zdołaliśmy zobaczyć śladu ryb, nic się nie spławiało, nawet wszędobylska drobnica. Akwen wyglądał jak wielka studnia, ale my pełni wiary wyruszyliśmy na poszukiwanie okoniowej górki, na której najczęściej łowiliśmy i to nierzadko z sukcesami. O dziwo, po dopłynięciu na podwodne wzniesienie, okazało się że nie ma tam żadnych ryb, echosonda milczała jak zaklęta. Nawet najmniejszej rybki i co tu robić ? Poza tą górką innych miejsc nie znaliśmy, postanowiliśmy jednak, że musimy zacząć wszystko od nowa i szukać garbusów gdzie indziej. Na poszukiwaniach zeszło nam całe przedpołudnie, ale mimo braku jakichkolwiek brań nie poddawaliśmy się. Kiedy już trochę zniechęceni spływaliśmy na obiad, przed ośrodkiem wypoczynkowym zauważyliśmy spławiającą się drobnicę, nieopodal rozległego cypla. Dobra nasza, wrócimy tu popołudniu, jak nieco się posilimy i odpoczniemy po tych poszukiwaniach okoni.
Po dwóch godzinach spędzonych na relaksie udaliśmy się od razu w kierunku cypla, ukleje i małe płotki buszowały sobie w najlepsze niedaleko brzegu. Ustawiliśmy się w pobliżu trzcin, na pięciu metrach głębokości i zaczęliśmy rzucać gumkami w stronę otwartej wody. Już w pierwszym rzucie zaciąłem sporego okonia, takiego pod pół kilo. Nasze przynęty lądowały na dnie, ale dopiero przy ich wyciąganiu do łódki zaczynały się brania i to dosyć częste Do godziny osiemnastej złowiliśmy po dwadzieścia przyzwoitych pasiaków, a potem pobicia ustały, a my zakończyliśmy udany połów, mimo wcześniejszych niepowodzeń.
Na drugi dzień przywitało nas słońce, po zejściu porannej mgły i wzrastające dość szybko ciśnienie, które w tym dniu miało wynosić 1037 hektopascali. Okonie chyba też słyszały zapowiedź synoptyka o wzrastającym ciśnieniu, bo po godzinnym jako takiego żerowania, zaczęły całkowicie nas ignorować i nasze przynęty również. Mimo naszych wysiłków, częstych zmian przynęt i łowisk nic już nie złowiliśmy, pozostały nam jedynie wspomnienia wczorajszego udanego połowu. Udaliśmy się do domu bogatsi o nowe doświadczenia, wypoczęci i mimo wszystko zadowoleni z naszego dwudniowego wypadu.
Edytowane przez stanlej dnia 01-10-2008 20:33
Wędkarstwo starego czyni młodym, a młodego szczęśliwym.
Ponieważ łowię tylko z łódki używam krótkiego 2,40m spinningu o gramaturze od 2 do 10 g., żyłki 0,16, a za przynętę służą mi nieduże twisterki motor-oil , seledyn, kawa z mlekiem i. t. p. Moim zdaniem nie sprzęt jest najważniejszy, tylko myślenie nad wodą i ciągłe szukanie okoni, bo te często lubią się przemieszczać za drobnicą. Z mojego doświadczenia wynika, że tam gdzie jest płoć, nawet duża, to tam też będzie okoń i to też duży.
Wędkarstwo starego czyni młodym, a młodego szczęśliwym.
Stanley, a są gdzieś pod Stargardem dobre łowiska?Jakieś jeziorka gdzie można dojechać łatwo z centrum?Bo w Szczecinie mogę sobie pomarzyć.Tu mam tylko śmierdzącą kałużę zwaną Odra[]