Wejdz na strone Kliknij
Kliknij na : eigenes Bild anbringen
Wybieramy zdjęcie z dysku.
Nastepnie zaznaczamy: Ich bestätige......
Wpisujemy adres strony: Link .....
I klikamy na : Auf die pinnwand
Majowe bolenie
Przygotował wedkarz2309
Tegoroczny maj, w porównaniu do poprzedniego, był zupełnie inny. Podobieństwo było tylko jedno: złowiłem tyle samo wymiarowych boleni.
Była to moja druga wiosna z rapą, ale jakże odmienna. O ile w zeszłym roku, majowa woda była już na tyle niska, że można było siadać z feederami na opasce i nałowić się do syta kleni i jazi, o tyle, w tym roku, nie było mowy nawet o ostrogach, nie wspominając o opaskach.
Przez cały miesiąc, tylko raz udało mi się wejść "na kamienie", ale przyznaję, że przy dużej wodzie, łowiło się na prawdę fajnie - kolejne doświadczenie. No, może z wyjątkiem tego syfu, który w niezliczonej ilości spływał nurtem rzeki i skutecznie utrudniał łowienie.
Długo czekałem na tan dzień, kiedy po długiej, przeciągającej się zimie, stanę nad brzegiem Odry, ze spinem w dłoni i poganiam za rzeczną torpedą. Z niecierpliwością czekałem na 1.05. Ciśnienie rosło z dnia na dzień. Pod koniec kwietnia, padła w domu propozycja rodzinnego wyjazdu do naszych zachodnich sąsiadów - to mi się nie podobało, po cichu liczyłem, że wyjazd nie dojdzie do skutku, a ja wsiądę w auto i pojadę na Odrę - przecież tyle czasu czekałem na ten dzień. Niestety, pierwszego maja, z samego rana, ruszyliśmy w drogę. Zwiedzając Drezno i widząc grasującego bolka na rzece (Łaba), marzyłem o tym, aby mieć przy sobie spina, boleniowego wobka i przechytrzyć cwaniaczka. Wiadomość od kolegi, o złowionym boleniu (na Odrze!!!!!!), nie pomagała. Byłem zły, że nie jestem tam, gdzie być powinienem, tam, gdzie jest moje miejsce.
Wycieczka się udała - to muszę przyznać, ale przecież czekały na mnie rzeczne "chlapacze".
Nad wodą pojawiłem się dopiero czwartego dnia maja. Bolki jako tako zdradzały swoją obecność, ale bez jakiegoś szczególnego szału. Przez większość dnia, mało co rzucałem. Woda była duża, niosła ze sobą pełno traw i gałęzi, a ja wybrałem się na rozpoznanie w nieznane - przy tym stanie wody, nie był to najlepszy pomysł. Pod wieczór, zjechałem kilkadziesiąt kilometrów w dół rzeki, w miejsca, dobrze mi znane od lat i... wówczas poczułem ten klimat. To było to, na co czekałem od bardzo dawna. Nawet nie musiałem nic złowić, kontakt z tym niepowtarzalnym klimatem mi wystarczał. Ale jak się okazało, było mi dane zaliczyć wyjście średniaka i... udało mi się wymęczyć (i to dosłownie) półmetrowego malca. Bolenie (podobnie, jak sandacze), zmuszają do myślenia - i to jest piękne. Może ryba była mała, ale za to wypracowana i myślę, że nie była całkiem przypadkowa - i to było dla mnie najważniejsze. Pełnia szczęścia. Wybaczcie, jeśli zabrzmiało to nieskromnie.
Wszelkie prawa do całej zawartości Serwisu internetowego www.narybki.net jak i www.narybki.vot.pl są zastrzeżone. Użytkownik ma prawo do pobierania oraz drukowania całych stron lub fragmentów . Żadna część Serwisu nie może być w celach komercyjnych kopiowana w całości lub części, transmitowana elektronicznie lub w inny sposób, modyfikowana, linkowana lub wykorzystywana - bez uprzedniej zgody autora tekstu, lub serwisu narybki.net.
Cześć ciepło, że wytrzymać nie idzie, a gdzie tam lato, znajomy wyciągnął mnie dziś na łódkę, ludzie kilka węgorzy złowili, my tylko opalenizne
seb@s
21-04-2018 20:32
Siemka, pozdrawiam z Władysławowa .
Kondzio154
21-04-2018 08:15
Dawid- zawody?
Abramis
21-04-2018 07:45
Chyba jeszcze trochę wcześnie stąd brak brań Dawid Tomku powiadasz może gdzieś na zatoczce ( może u brata na stawie) jak woda czysta w rzece to powinno być dobrze
Exodus
21-04-2018 05:08
Dawid a może zapomnieliście założyć coś na hak
Dawid
20-04-2018 21:39
4 dni na Gosławicach - bez brania
Semi
20-04-2018 17:02
Jadę dziś na wieś, chyba jutro w końcu sezon otworzę. Chociaż jeszcze woda wielka w Bugu, ale może gdzieś na zatoczce..